wybory

Urząd prezydenta Polski od ponad sześciu lat piastuje Andrzej Duda. Stanowisko to wymaga odpowiedzialnego podejmowania decyzji, które nie zawsze zgodne są z oczekiwaniami obywateli. Świadczyć o tym może najnowszy sondaż, w którym Polacy niezbyt pochlebnie ocenili pracę głowy państwa.

Ostatnie tygodnie w polityce oparte były głównie o wydarzenia związane z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie praworządności. Nie milknie też echo sytuacji uchodźców przebywających na granicy z Białorusią. Choć decyzje podejmowane w tych kwestiach przez partię rządzącą mogły budzić kontrowersje, elektorat Prawa i Sprawiedliwości rośnie w siłę.

Nie jesienią 2023 roku, ale później Prawo i Sprawiedliwość chciałoby przeprowadzić wybory samorządowe. Dzięki temu obecni włodarze gmin, powiatów i miast mają rządzić dłużej niż zaplanowano.

Tak wynika z najnowszego sondażu, który łamie wszelkie dotychczasowe, polityczne schematy. Odpowiednia konsolidacja sił, która jest jak najbardziej możliwa do realizacji, pokazuje, że PiS mógłby być odsunięty od władzy.

Jeden z czwórki kandydatów zdobył w niedzielę ponad 50 procent głosów. To oznacza, że Rzeszów wybrał prezydenta już w pierwszej turze.

Na czwartkowej konferencji prasowej Najwyższej Izby Kontroli w sprawie zaplanowanych na 10 maja ub.r. „wyborów kopertowych”, Marian Banaś wypowiedział się na temat legalności działań instytucji oraz urzędników zaangażowanych w cały proces. Były to wnioski z przeprowadzonej kontroli, która miała wyjaśnić, czy decyzje wówczas podejmowane, miały swoje podłoże prawne.

Tzw. "wybory kopertowe", które miały odbyć się w maju 2020 roku, wracają, odbijając się szerokim i donośnym echem. Wszystko za sprawą raportów NIK, do których dotarli dziennikarze Onetu, a które mają świadczyć o tym, że zarówno premier, jego otoczenie jak i kierownictwo partii rządzącej miał wiedzieć, że zlecenie organizacji wyborów odbywa się z ewidentnym naruszeniem prawa. Marian Banaś do tej pory nie opublikował dokumentów obciążających Mateusza Morawieckiego.