Uroczystą Mszą Świętą dziękowano za posługę w tutejszej parafii ówczesnego wikarego Karola Wojtyły. Wielu wzruszeń dostarczył film „Śladami pamięci”, który w ubiegłym roku przygotowali wspólnie radni powiatowi pani Edyta Trojańska - Urbanik oraz pan Bogusław Trzaska. Na prezentacji można było zobaczyć jak wyglądał pobyt Wojtyły wśród wiernych niegowickiej parafii oraz w jaki sposób to upamiętniono. Nie mogło zabraknąć wspomnień mieszkańców z tego okresu.
Tradycyjnie już, świętując kolejną rocznicę wyboru Papieża – Polaka wspólnie zaśpiewano „Barkę” – jego ulubioną pieść oazową oraz Apel Jasnogórski.
Następnie w imieniu mieszkańców gminy Gdów przy pomniku Wikarego Świata – księdza Karola Wojtyły kwiaty złożyli Zastępca Wójta Gminy Gdów Grzegorz Piętak oraz Sekretarz Gminy Bożena Malarczyk, w imieniu Parafian Anna i Antonii Biernat.
Wiązankę kwiatów złożono także przy pomniku księdza Karola Wojtyły na rondzie w Gdowie, noszącym Jego imię.
Na świętowanie kolejnej rocznicy wyboru Karola Wojtyły na papieża zaprosili Parafia pw. Wniebowzięcia NMP w Niegowici, Gmina Gdów oraz Centrum Kultury w Gdowie. Patronat medialny nad wydarzeniem objął portal MójGdów.pl .
Serdecznie dziękujemy ks. Proboszczowi Januszowi Łomzikowi za piękne prowadzenie uroczystości, Orkiestrze i Chórowi Parafialnemu, Harcerzom z Marszowic, pani Edycie Trojańskiej - Urbanik za odczytanie wspomnień mieszkańców oraz wszystkim Uczestnikom naszego wieczornego spotkania.
***
28 lipca 1948 r. rozpoczęła się praca duszpasterska księdza Karola Wojtyły w niegowickiej parafii.
Po powrocie ze studiów w Rzymie, Ksiądz Karol Wojtyła otrzymał zadanie podjęcia pracy duszpasterskiej w Niegowici. Odpowiedni dokument został skierowany do Dziekana Dekanatu Niepołomickiego informujący, że dotychczasowy wikary ks. Wincenciak zostaje przeniesiony do Spytkowic a w jego miejsce przeznaczony zostaje ks. Karol Wojtyła. Stało się to 28 lipca 1948 r..
„Kiedy wróciłem do Krakowa, znalazłem w Kurii Metropolitalnej pierwszy „przydział pracy” – tzw. „aplikatę”. Książę Metropolita był wtedy w Rzymie, więc jego wola dotarła do mnie za pośrednictwem tego pisma. Przyjąłem tę wolę z radością. Najpierw dowiedziałem się, jak dostać się do Niegowici i udałem się tam w odpowiednim dniu. Dojechałem autobusem z Krakowa do Gdowa, a stamtąd jakiś gospodarz podwiózł mnie szosą w stronę wsi Marszowice i potem doradził mi iść ścieżką wśród pól, gdyż tak miało być bliżej. W oddali było już widać kościół w Niegowici. A był to okres żniw. Szedłem wśród łanów częściowo już skoszonych, a częściowo czekających jeszcze na żniwo. Pamiętam, że w pewnym momencie, gdy przekraczałem granicę parafii w Niegowici, uklęknąłem i ucałowałem ziemię.
Nauczyłem się tego gestu chyba od św. Jana Marii Vianneya. W kościele pokłoniłem się przed Najświętszym Sakramentem, a następnie poszedłem przedstawić się mojemu proboszczowi. Ks. prałat Kazimierz Buzała, dziekan niepołomicki i proboszcz w Niegowici, przyjął mnie bardzo serdecznie i po krótkiej rozmowie pokazał mi mieszkanie na wikarówce” – tak Jan Paweł II w swej książce „Dar i tajemnica” wspominał pierwsze spotkanie z Niegowicią.
I tak rozpoczęła się moja praca duszpasterska na pierwszej parafii. Trwała ona tylko rok, a była wypełniona zwyczajnymi obowiązkami wikariusza i katechety. Uczyłem religii w pięciu szkołach podstawowych, w wioskach należących do parafii w Niegowici, do których dowożono mnie wozem konnym lub bryczką. Zapamiętałem życzliwość tak ze strony grona nauczycielskiego jak i parafian. Klasy były różne. Niektóre grzeczne i spokojne, inne zaś rozbrykane. Do dziś pamiętam ciszę i skupienie, jakie panowały w klasach, gdy w Wielkim Poście przeprowadzałem lekcję na temat męki Pańskiej”
- wspominał Jan Paweł II w książce "Dar i Tajemnica".
A tak zapamiętał te dni ksiądz Mieczysław Maliński:
„Wreszcie po dwóch latach, w 1948 roku, wrócił (z Rzymu p. autora). Jak z tamtego świata, jakiś odświeżony, jakiś taki inny, choć przecież ten sam. Został wyznaczony przez Księcia (kardynał Sapiecha p .autora) wikariuszem w Niegowici. Koledzy przyjęli tę wiadomość trochę ze zgorszeniem. – Jak to, taki zdolny ksiądz, po takich studiach, teraz, z doktoratem, na taką dziurę? Śmiał się z tego.
Jeździłem tam nieraz. Niegowić mała parafijka na końcu świata, a przynajmniej na końcu diecezji. Wielkie lipy wokół starego kościółka, plebania jeszcze bez elektryczności, studnia, sad i ogród, kury, krowy w stajni. Ale co najważniejsze, jeden z najlepszych proboszczów w diecezji. I znów widać było rękę Księcia. Wyraźnie chciał zapewnić księdzu, na którego bardzo liczył, najlepszy start w pracę duszpasterską. (…)
(…) Co robisz? – pytałem z ciekawością kleryka, który wie, że wkrótce stanie się jego udziałem to samo życie.
– Wszystko, jak każdy wikary. Rano Msza św., potem konfesjonał, śniadanie, nauka religii i powrót do siebie na wikarówkę. Po południu jest bardziej luźno. Ale trzeba być na miejscu, bo mogą wezwać do chorego.”
- napisał ksiądz Maliński w publikacji „WEZWANO MNIE Z DALEKIEGO KRAJU”.
”W Niegowici prowadzi Żywy Różaniec. Zakłada kółko dramatyczne, które pod jego kierunkiem przygotowuje i wystawia w sali Domu Katolickiego sztukę 'Gość oczekiwany’ Kossak-Szczuckiej. Zapamiętany jako bardzo hojny w dzieleniu się z biednymi. (…) Pobłogosławił 13 małżeństw, pierwsze Stanisława Substelnego z Zofią Strojną – 20 X 1948 r. z Marszowic. Ochrzcił 48 dzieci, pierwszy chrzest 5 września 1948 – Eugeniusza Wegrzyna, syna Antoniego i Eleonory. W 1949 roku bierze udział w organizowaniu komitetu budowy nowego kościoła.”
Napisz komentarz
Komentarze